Bandi- Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym
W tym roku intensywnie zaznajamiam się z produktami kilku firm kosmetycznych i w pierwszym półroczu moje serduszko zabiło mocniej w kierunku Bandi. Długo wąchałam się z ich produktami, nie bardzo wierząc, że polska firma- tak Bandi to krajowe kosmetyki-w ofercie, której można dostać przystępne cenowo specyfiki, może faktycznie reprezentować dobry poziom. Moje przymiarki do Bandi skończyły się zakupem ampułki z retinolem, o której możecie przeczytać tutaj- klik… i co tu dużo mówić- nabrałam ochoty na więcej.
Jako osobie zmagającej się z przetłaczającą strefą T nieobce są mi zaskórniki. Kiedy więc wypatrzyłam krem mający działać cuda na te małe cholery, nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Czy deklaracje producenta mają pokrycie w rzeczywistym działaniu? Testowanie eksfoliującego kremu z kwasem pirogronowym, azaleinowym i salicylowym czas zaczać.
Od producenta
Krem z kwasem pirogronowym, azaleinowym i salicylowym jest preparatem, który w dość krótkim czasie przynosi skórze wiele korzyści. Polecany jest przede wszystkim dla cer tłustych, mieszanych, z zaskórnikami i grudkową postacią trądziku, z nierównym kolorytem, przebarwieniami posłonecznymi i pozapalnymi, z bliznami potrądzikowymi, a także dla cer dojrzałych i wymagających intensywnej regeneracji oraz o nadmiernie pogrubiałym naskórku i zanieczyszczonych.
Codzienne zastosowanie kremu ułatwia również intensywne przenikanie innych substancji aktywnych zawartych w kosmetykach pielęgnacyjnych. Efekty w postaci odświeżenia skóry i poprawy jej kolorytu są widoczne już po pierwszej aplikacji. Efektem regularnego stosowania jest:
- hamowanie nadmiernej produkcji serum przez gruczoły łojowe
- eliminacja zaskórników i nadmierna keratynizacja
- redukcja rozwoju zmian trądzikowych i towarzyszącego im stanu zapalnego
- rozjaśnienie przebarwień i spłycenie blizn potrądzikowych
- widoczne wygładzenie skóry i spłycenie zmarszczek
- zwiększenie jędrności i elastyczności skóry, poprawa owalu twarzy
- zmniejszenie szorstkości skóry i wygładzenie naskórka
Przeciwwskazania:
- nadwrażliwość na którykolwiek ze składników preparatu
- ciąża i okres karmienia piersią
- terapia retinoidami
- AZS
- zmiany wirusowe i grzybicze skóry
- wrażliwa skóra
Stosowanie
Stosuj wieczorem, omijając okolice oczu. W ciągu dnia należy stosować ochronę przeciwsłoneczną. Przed użyciem wykonaj test płatkowy.
Ode mnie
Opakowanie, konsystencja zapach i cena
Produkt zapakowany jest w opakowanie typu airless o pojemności 50ml. Ten typ pakowania zapewnia maksymalną higienę używania kosmetyku, do którego nie dostaje się powietrze ani żadne bakterie z zewnątrz. Dodatkowo produkt jest bardzo wygodny w aplikacji, dozownik nie pluje, nie zacina się.
Produkt ma konsystencję gęstego kremu w kolorze. Pomimo białego koloru nie bieli skóry, co w sumie i tak nie miałoby większego znaczenia, gdyż stosujemy go tylko na noc. Krem całkiem sprawnie się wchłania (choć jest to jeden z tłustszych kremów), zostawia jednak na skórze lekką warstwę, co mi osobiście bardzo odpowiada. Nie ma również żadnego problemu z rozprowadzaniem go po twarzy. Jedna pompka to zdecydowanie za dużo żeby posmarować sobie twarz, zwykle używam ilości która wydobywa się z połowy naciśnięcia.
Zapach jest cóż… jakby to ładnie ująć- niezbyt przyjemny. Kto miał kremy z kwasem salicylowym ten pewnie zna ten charakterystyczny plastikowo- chemiczny smrodek. Zapach utrzymuje się długo, aczkolwiek w żaden sposób nie podrażnia mi oczu i nie wywołuje kichania.
Za pełnowymiarowy produkt w regularnej cenie trzeba zapłacić 85zł
Dodałam ten punkt, bo przed wrzuceniem produktu do koszyka zaznajomiłam się z opublikowanymi w internecie recenzjami. Na wstępie dodam jeszcze, że mam jakąś pośrednią wersję produktu, która nie jest tą starą, ale też opakowanie nie jest takie samo jak wersji aktualnie dostępnej na stronie. Porównując skład INCI zamieszczony na opakowaniu i dostępny na stronie widzę, że kolejność niektórych składników uległa zmianie. Nie wiem czy jest to jedynie zmiana kosmetyczna, czy też faktycznie ma ona odzwierciedlenie w zmianie stężeń poszczególnych składników (w składach INCI podaje się składniki w kolejności od najwyższego stężenia do najniższego. Być może ktoś z Bandi wypowie się w tym temacie i wyjaśni, czy działanie produktu uległo zmianie).
A wracając do recenzji internetowych, w niektórych z nich pojawiały się informacje, że krem doprowadził do wysypu niedoskonałości, zatkał pory, czy też wyświecał cerę, a w najlepszym przypadku nie robił nic. Przyznacie, że nie brzmi to zbyt zachęcająco. Ale wiecie, jak to jest, z kosmetykami- dla jednym cud, dla innych masakra piłą łańcuchową. No to kupiłam 😉
Jak stosuję
Z ręką na sercu mogę przyznać, że stosuję krem od półtora miesiąca- 5 do 6 razy w tygodniu, po demakijażu i użyciu tonika/esencji. I pierwsze wrażenia nie były dobre, powiem więcej- były złe. Miałam wysyp bolesnych grudek (nie jakiś super wielki, ale trzy- cztery na raz, to u mnie dużo), zaskórniki na brodzie jak były tak były i wydaje mi się, że nawet ich trochę przybyło… tak obrazowo ujmując- z bliska moja broda wyglądała jak jeż obserwowany z góry- no nic fajnego. Ale! No właśnie jest ale, bo jak pewnie większości z Was znany jest problem huśtawek hormonalnych , która mogą powodować zjazd nieprzyjaciół na naszą twarz. I podejrzewam, że przynajmniej po części owy wysyp był z tym związany. Po część też taka reakcja może wynikać z faktu, że jest to krem delikatnie eksfoliujący- czyli innymi słowy złuszczający skórę. A wiadomo, czasami zdarza się, że martwy naskórek nie zostanie w 100% usunięty z twarzy, co może powodować zapychanie porów.
Im dalej w las
Po trzech tygodniach przyjrzałam się dokładnie swojej twarzy i wręcz uderzyło mnie jedno główne spostrzeżenie- spora ilość wągrów z nosa mi zniknęła. Było to o tyle widoczne, że na skórze można było zauważyć dziurki- pory- po poprzednich mieszkańcach. Efekt ten stopniowo nasila się i póki co jest najbardziej widoczny na rzeczonym nosie i na czole. Nawet jeśli pojawiają mi się jakieś zaskórniki, to są one na tyle płytko położone, że chwila cierpliwości i łyżeczka unna wystarczą, żeby się ich pozbyć. Nie, nie wszystkich, ale różnica jest widoczna- powiedzmy, że zniknęło ich około 40%.
W chwili obecnej jestem prawie na półmetku zużycia. Wpis zaktualizuję po zużyciu całego opakowania. Zużycie całego opakowania trochę mi zajmie, gdyż przy pierwszych użyciach stosowałam zdecydowanie zbyt duże ilości kremu. Szacuję, że spotkamy się w tym wpisie znowu za jakieś 3- 4 miesiące.
Efekty
Jak się mają obietnice producenta do faktycznych rezultatów:
- hamowanie nadmiernej produkcji serum przez gruczoły łojowe- nie zauważyłam nic takiego, moja strefa T jak się przetłuszczała, tak przetłuszcza się nadal
- eliminacja zaskórników i nadmierna keratynizacja- problemu z nadmierną keratynizacją nie mam więc się nie wypowiem, co do zaskórników to fakt, krem działa, choć trzeba przygotować na dłuższą batalię, nie zauważycie pozytywnych zmian po kilkudniowym stosowaniu
- redukcja rozwoju zmian trądzikowych i towarzyszącego im stanu zapalnego- nie zauważyłam wpływu kremu na stany zapalne
- rozjaśnienie przebarwień i spłycenie blizn potrądzikowych- bliznę potrądzikową posiadam w liczbie 1 i jak była, tak jest i nic się nie zmieniła
- widoczne wygładzenie skóry i spłycenie zmarszczek- zmarszczek lwich krem mi nie ruszył, ale podejrzewam, że na nie może mi pomóc naciągnięcie skóry na plecy, co do wygładzenia skóry, to częściowo się zgodzę, bo widzę, że policzki mam ciut gładsze, ale pewnie wynika to ze zwiększenia nawilżenia
- zwiększenie jędrności i elastyczności skóry, poprawa owalu twarzy- owal twarzy u mnie jest dalej w miarę napięty, więc nie jest dobrym miernikiem skuteczności, w zakresie elastyczności i jędrności skóry też mi nic nie dolega, więc nic się nie zmieniło- liftingu krem mi nie zaserwował
zmniejszenie szorstkości skóry i wygładzenie naskórka- tak jak w punkcie o wygładzeniu skóry, krem pomimo zawartości kwasów złuszczających, poprawia też nawilżenie i natłuszczenie skóry, przez co naskórek się wygładza i zmiękcza, i tak, zaobserwowałam, że policzki są miększe- szorstkie nigdy nie były
Fajny ten krem, ale trochę drogi 🙁